28 grudnia 2016

Magia grudnia

Uwielbiam zdjecia z netu, ktore przedstawiaja zime.
Biala, mrozna. Takie wspomnienia mam.
Teraz sie zastanawiam, czy snieg jeszcze istnieje?
Czy zobacze jeszcze kiedys szyby z wzorkami, ktore maluje mroz?
Czy ulepie balwana?




Jak wiadomo ja hafciarsko do tworzenia karteczek zbytnio nie mam powolania.
Ale udalo mi sie stworzyc malizne.
Wzorek  i materialy byly w gazetce jako dodatek.
Juz na ktoryms blogu wpadlo mi w oko ich wykonanie.
Mnie sie spodobal zestawik.
Mulinki, baza do kartki i plastikowa kanwa.. Jedyny minus, ze byla docieta na wymiar po prostu. 
Ale wyszywalo sie sympatycznie.


Powedrowala w swiat i mam nadzieje, ze oko cieszyla.
Ale jak widac, nie wcelowalam idealnie w srodek i zostal lekki margines.
Pomysl na takie 3D mi sie podoba i wart zapamietania.



I nie byloby swiat, gdyby nie zyczenia niespodziewane od Katarzyny.
Wszystko w poscie w linku powyzej.
A ja cieszylam oko i dusze slicznie wykonana kartka.


Dziekuje za pamiec.

Swieta nam mignely. Wigilia, obiad w Boze Narodzenie....
Najwazniejsze zawsze prezenty dla dzieci i zapewnienie im calej masy rozrywek.
Msza swieta w Boze Narodzenie miala inny smak, gdy corka wraz z innymi dziecmi spiewala w kosciele.
Kolejny raz w pobliskiej miejscowosci pojechalismy zobaczyc szopke. Jakbysmy sie przeniesli w inny czas. Drewniane domki przykryte sianem, ubrania z epoki, i zywy pokaz, np. robienia swiec, tkania materialow, chleba pieczonego, wina grzanego w kociolku.
I przedstawienie calej opowiesci o narodznach Jezusa.

Udalismy sie rowniez na poszukiwanie najladniejszych oswietlen. Udalo sie nawet nam, nie tylko dzieciom otowrzyc buzie ze zdziwienia w kilku miejscach.



Teraz wkoncu mam chwilke urlopu i ogarniam sie, rowniez hafciarsko.

Mala lokalna pasmanteria zamykala wlasnie swoj interes i byla wyprzedaz... Tylko DMC w polowie ceny...
No jak moglam sie nie opkupic?
Tylko 3 motki metalizowanej DMC: Zlota, srbna, czerwona.
Bedzie na ... kiedys.

I kilka kolorow do ... pewnego projektu, ktory moze kiedys wystartuje.



Teraz mysle, ze czas najwyzszy odswiezyc buszowanie po blogach, szukanie inspiracji, podczytywanie zaleglosci.

Jesli o hafty i zabawy salowe staram sie przemyslec wszsytko na przyszly rok. Ale na pewno sobie zycze jednego i tylko tego. Haha.






Jesiennie zimowo

Klimaty jesienno zimowe z moich okolic raczej poglebiaja nastroj depresyjny. Byl okres, gdy mgla nie odpuszczala przez 2 tygodnie. Caly swiat byl pograzony w szarosci. I wilgotnosci. Ale jakos lubie ten okres, bo zliza sie okres swietowania.
Urodzinki moje, corki, potem Santa Lucia, i Boze narodzenie. 



Listopad to moj miesiac urodzin.
I nie powiem, bo uwielbiam wszelkie niespodzianki, ktore na mnie czekaja w tym okresie.
Niektore ktos mi sprawia, a niektore z czystym sumieniem ja sobie kupuje :)

Z pewnoscia uwielbiam dostawac karteczki.
I tych przyszlo kilka, a niektore te wyjatkowe postaram sie pokazac.
Od Hani z bloga hanulka dostalam cudowna karteczke z literke M.
Cudnie i deliktnie wyhaftowana.



I byla tez slodka babeczka od Agi.
Motylka w kolorze fuksji corka juz chciala sobie odlepic :)


Bardzo slodka przesylka czekala na mnie od Sylwii
O diecie mozna bylo zapomniec :)



Kasia rowniez wyslala cudna kartke. 
Slicznie jej one wychodza.
Czekolada szybko zniknela :)


Dostalam rowniez karteczke od Kasi G. Urodzinowa blakala sie po swiecie, miala klopoty z golebiami pocztowymi, sama nie wiem... Troszke przykro bylo pisac, ze jeszcze nie doleciala.
Ale za to jak doleciala.....
Pierwsze co mnie spowodowalo usmiech na twarzy to stempelek z poczty :)
Napis DMC ja widze :)




Az mi sie usmiechnelo sentymentalnie, gdy zobaczylam rosetke :) 
Slicznie!!! Dziekuje Kasiu, ze pomyslalas o mnie!!!






Urodzinowo sprawilam sobie prezent w postaci rocznego abonamentu  Cross Stitch Crazy.






Jak na razie numer, ktory do mnie dotarl zbyt rewelacyjny nie jest, ale, spoobal mi sie bardzo obrazek w czerwonej sukience z serii Bella & Boo.
Dodatkiem byl kalendarzyk na 2017 ze wzorkami malych haftow.
Gazetka nawet mi sie podoba, takie inne spojrzenie na hafciki. Zwlaszcza malizny. 
I zawsze jest to zrodlo kolejnych inspiracji!!



I tak na marginesie na podsumowanie 2016....










19 listopada 2016

Kolejne krzyzyki w Lust i zapomniany Tusal




Dzisiejszy poranek.... Kocham sobote zwlaszcza po tygodniu, gdy koncze ranna zmiane. Obudzilam sie juz przed piata wyspana i pelna energii sama nie wiem do czego...

Chcialam pohaftowac, ale....
Myslalam, ze padne jak corka obudzila sie o 5!!! I sie zaczelo, ze glodna, ze jej sie chce pic, ze chce bajki ogladac etc...
Ale spac? Nieee...
A ja tylko chcialam kilka xxx w Lust postawic.





Zapomnialam posta wstawic z okazji kolejnej odslony Tusala.
Juz nawet pelnia minela, gdzie podobno ksiezyc byl duzy.

Nie powiem, bo rozjasnial nocki, i te wczesne poranki, gdy odjezdzalam do pracy.




Po rozwinieciu materialu postep w Lust wyglada tak.
Przybywa? 
Przybywa.
Juz za niedlugo, za momencik skoncze kolejne 2 strony w srodkowej czesci.
Ale pojawil sie problemik.
Braklo mi 310.
Czarna DMC.
No jak to sie stalo??? 

Mysle, ze z okazji swiat, mikolaja czy powod sie znajdzie bede zmuszona do zakupow...


Zycie pedzi. Na liczniku pojawilo sie 40 000 km przejechanych.
Gdzie, kiedy i jak w 1,5 roku?
Przeciez ja tylko do pracy, do szkoly z dziecmi, na zakupy....


Corka tez zaprzyjaznila sie z tymi "zwierzatkami".
Przyniosa odrobine szczescia?



22 października 2016

Powrot do Lust




O tak, wena do igielki i muliny wrocila. 
Zastanawialam sie tylko za co sie chwycic.
Nie moglam sie zdecydowac i jakos chwycilam za Lust.
Dawno nie mialam go w dloni.
A ostatnie wyszywanie szlo jakos opornie.

Ostatnia odslona wygladala tak.

I jakos bez wielkiego wysilku, zmeczenia i zadziwiajaco szybko (???) skonczylam 2 strony.



I chwycilam za kolejne.
Nie powiem, bo wylania sie njafajniejszy kawalek. Suknia ( w koncu), dlonie i dekolt.
Cieniowanie piersi wyszlo niesamowite.





Przede mna dluga droga jeszcze, ale i tak jestem zadowolona z podgonienia.
Zdjecia niestety robione komorka. Nie wiem, gdzie posialam apart do zdjec.
Ale i tak nawet zle zdjecia nie wyszly robione telefonem.



Dla statystyki.
Te dwie strony to 2 x 4774 krzyzkow.
Przybylo 13.518

W sumie wyszyte 105.394
Do konca tylko (hihi) 132.706 xxxx.

Za mna 24 strony.
Do konca 32. Przy czym te ostatnie z dolnego rzedu sa niepelne.


Nastala rowniez moja ulubiona pora roku. Jesien.
Pojawila sie pierwsza mgla. 
I krajobraz, ktory do niedawna rozgrzany byl sloncem, nagle jest otulony szara wilgotna aura, a wszystkie rosliny zmieniaja barwy na zolto, czerwono, brazowy spektakl.






I tak z przymrozeniem oka na jesienny wieczor w ciepelku.



9 października 2016

Wszystkie zaleglosci w jednym miejscu.

Nie powiem, bo ostatnio siadlam na laurach. Cala wena tworcza poszla w las.
Nie moglam ostatnio sie zmusic do haftowania.
Problemem bylo wlasnie to, ze sie zmuszalam. 
I postanowilam sobie odpuscic. Zwyczajnie odpuscic.

W zyciu pewne rzeczy sie skomplikowaly, zamotaly. Nagle na plecach mialam mnostwo spraw, ktore ciazyly. 

I nagle sie dzieje cos, co pozwala wyjsc na prosta. Znalazlam to....
Robiac porzadki w zdjeciach na kompie.
Wygralam u Kasi z szalkrzyzykow nagrode za walke z ufokami.
I w cieple dni (ach... wakacje) dostarla do mnie cudna przesylka. Dwie kolorowe, bardzo optymistyczne kanwy i breloczek z literka M. 
Oczywiscie slicznie wykonana karteczka.

I wiecie co? Igla mi wpadla w dlon.
W koncu!!!


Wakacyjnie malo sie haftowalo, ale udalo mi sie przygotowac maly hafcik, ktory powedrowal na karteczke.




Byla tez wymiana notesowa. Przyznaje, ze dostalam cudenka!!! 
I sam notes z literka M od Iwy.
Miodzio. Piekny!!!


I w paczce same cuda!!!! Mnostwo przydasi, lakiery.... Sliczna reczna karteczka. 
maly zestaw do haftowania, z ktorym sie zastanawiam czy sama wyhafce, czy podaruje corce??


Na wymianke notesowa zrobilam i ja taki notesik.
Dolozylam kilka przydasi.
Niestety paczka, ktora miala szybko wyleciec, wyleciala z opoznieniem.
Wozila sie ze mna, a ja na poczte nie moglam dotrzec.





 Rozpoczal sie nowy rok szkolny i przygotowania corci do szkoly jak rowniez synek wkroczyl na sciezke "edukacji" rozpoczynajac zlobkowanie...
Za maly jeszcze do przedszkola, i tak trafil do starszakow w zlobku.

Wiazalo sie to z pewnym hafciarskim zajeciem.

Mialam wrazenie, ze cofnelam sie w czasie.
Kilka lat do tylu tak zaczela sie moja przygoda z haftowniem, gdy corce przygotowalam sliniaczki.
Tak teraz w ciagu kilku dni "na juz" wyszylam imie na kilku. 
Potzrebne bylo co najmniej kilka sztuk.



Musial oczywiscie znalezc sie kolor pomaranczowy, jego ulubiony.

Wyszyte DMC. Po pierwszych spotkaniach z jedzeniem, spokojnie wytrzymuja wysokie temperatury.



Zastanawialam sie do czego wrocic w haftowaniu jak w koncu wrocila wena i rozwiazanie bylo proste.
Moj HAED Lust....
Tak go zostawilam w czerwcu bodajze.....


Ten postep jest tylko z jednego weekendu.
Sama sie zastanawiam dlaczego czasem tak ciezko jest postawic 50 x, a potem nagle turbodoladowanie i mozna stawiac z lekka reka 1000 x?


I przy okazji z opoznieniem Tusalowy sloik :)


Znalezione w sieci.
Spodobaly mi sie te slowa.

"Aniele usmiechu, przyszlo mi do glowy, ze zadzownie na Twoj numer alarmowy".

Czasem pomaga.