Zbieram sie w sobie, aby napisac ta notke, chce wyrazic swoje zdanie, o niektorych uwagach, ktore sa cierniem dla mnie w samej ideii haftowania ....
"Kobiety to mistrzynie recznych robotek!
NIe dosc, ze po mistrzowsku wladaja igla, ale
potrafia rowniez zrecznie wtykac szpile."
Antoni Czechow
Milosnikow haftowania.... Ale czasem podczytujac komentarze, dyskusje mam wrazenie, ze raczej dotyczy to przeciwnikow haftowania w inny sposob niz wlasny.
Kiedys sie zaczelo, pokazana praca: calkiem sympatyczna metryczka z okazji narodzin dzidzi. Ze slowami, ze wykonana w sposob jaki chciala mamusia ... A mamusia chciala miec numerki i .... pojawil sie problem.... Bo mamusia chciala g., ale nie cm... A moze na odwrot? Oj dostalo sie wykonujacej hafcik, a nawet komentarz :dziwna ta zamawiajaca...
Tu juz jak dla mnie autorka tej zlotej mysli, poleciala po "bandzie".... Bo o ile mozemy oceniac wykonanie haftu, to juz kwestia gustow raczej powinna byc nietykalna, a juz komentarz, ze osoba zamawiajaca haft jak dla mnie leci wielka bezszczelnoscia....
I rozwinela sie dyskusja...........
Niektore cytaty, ktore wpadly w oko ....
* Czytam tę dyskusję od początku i nie wierzę. Zamiast podziwiać czyjąś pracę a także pomysł osoby, która to zleciła toczy się absurdalna dyskusja na temat gramów i miligramów tudzież innych mało istotnych detali. Pani Agnieszka wykonała piękną pracę i należą się jej słowa uznania a nie bezpodstawnej krytyki.
* W ten sposób nikt się nigdy niczego nie nauczy. Jezeli zamawiajacy chce cos to my, jako artystki, powinnysmy umiec doradzic, co bedzie lepsze. No ale coz. Moze tylko ja tu chce sie rozwijac
* I to jest sedno...rozbieżność w postrzeganiu innych i siebie...założenie, że wszyscy chcą się "rozwijać", niektórzy "rozwinęli" się ponad miarę...lub dawno temu...proponuję sprawdzić znaczenie słowa artysta, twórca-odtwórca a później pokusić się o użycie określenia artysta...
* nie czuję się artystką.To moje hobby
I z tym ostatnim zdaniem JA sie osobiscie zgadzam. Nie jestem artystka, nie czuje sie
artystka.
Haftowanie jest moim hobby!!
W kolejnym poscie pojawila sie znowu bardzo inteligentna dyskusja na temat rysowania lin pomocniczych .... Hmm... Okazuje sie, ze rowniez do tego mozna sie doczepic, skrytykowac, obrazic..... Hmm... A jakas tolerancja? Nie ma. Jest tylko pokazywanie swojej wyzszosci, uwazania sie za lepsza osobe, bo sie nie kratkuje.
Hmm.... A jakas tolerancja? Mniejszy krytycyzm? Mimo iz haftowanie jest hobby, to jednak zawsze znajdzie sie ktos, kto bedzie chcial udowodnic, ze jest ono do d**y :P Moje hobby - robie je jak chce, kratkuje, nie kratkuje, uzywam DMC albo PND, uzywam kanwy, albo lnu.... Ale mozna tez jednak krytykowac hobby...
Oto niektore kawalki z dyskusji :
* Zawsze mnie zastanawia po co te kratki rysujecie. Ja ani na mniejszych (takich jak ten) ani na większych obrazkach nie rysuje....
* mogę to zrozumieć przy WIELKICH PROJEKTACH - szczegółowych z ogromną ilością kolorów... Ale przy MAŁYCH ?!
* Dla mnie to byłby tylko brud na czystej kanwie...
* Przecież i tak podczas haftowania kanwa się brudzi, chociażby od potu i złuszczającego się naskórka i trzeba ją później wyprać
* Owszem, ale zauważyłam, że moja się wcale tak nie brudzi. Często myję ręce, przed wyszywaniem zawsze. Jeśli są jakieś delikatne ślady to w miejscu, gdzie trzymam. Mimo to i tak oczywiście na koniec przepieram. Jednak takie linie bardzo by mi przeszkadzały i traktowałabym jak brud.
Kazda osobka haftujaca czasem sie chwali, a czasem wstawi zdjecie swojego "dziela"... W roznym stadium :) Poczatek, w trakcie wykonywania i postepy, i czasem z dzikiej radosci w momencie ukonczenia :) Przyznaje, ze taki moment jest przyjemny. Koniec. Czasem bardzo, zwlaszcza, gdy dotyczy on jakiegos UFO.
I co? Grupa fb , ktora zwie sie "Krzyżyki bez tamborka, czyli miętosimy kanwę przy robocie"
I znow pojawia sie komentarz "kwiatek" do pokazanej pracy...
* z pewnością piękny ale wymaga wyprasowania ja bym pogniecionego nie wstawiła
Zbrodnia , po prostu zbrodnia.
Kolejny problem to... parkowanie nici. Obraz wyszywany: jeden z HAED. Haftujaca wyszywa w systemie parkowania nici. Jej sposob wykonania, ale okazuje sie, ze to rowniez przeszkadza....
* nie pojmę w czym ułatwia ciągnięcie tylu nitek na raz
* Nie wiem po co tak sobie utrudniać pracę.a ze zdjęcia wcale nie widać, że parkowanie nici pomaga
I odpowiedz wyszywajacej... Drukowanym pismem :) Ale watpie, aby komentujacy zrozumial :P
* PARKOWANIE BARDZO POMAGA JEST TO MÓJ PIERWSZY OBRAZ TĄ METODĄ WYSZYWANY I INACZEJ JUŻ WYSZYWAĆ NIE BĘDĘ JESTEM ZACHWYCONA WARTO SPRÓBOWAĆ
A jak doszlismy do HAED, to okazuje sie, ze schematy i przerobione obrazy sa do kitu.
* ja się nigdy za HAEDa nie wezmę. Są po prostu za wielkie i nieładnie wykonane. Zdjęcie jest tylko puszczone przez program do robienia wzorów, nie ma żadnego gradientu, żadnych poprawek. Koniec końcow jest to wielka pixelada, ale dzięki temu, że wzór jest tak wielki, nie widać tego.
* Widziałam w życiu kilka haedów i zawsze wzory były niedopracowane. Nawet jak spojrzałam teraz na 'Envy' to znalazłam na zbliżeniach 2 błędy - źle dobrany odcień zieleni (wpadała w chłodny, morski). Sama tworzę czasami wzory i wiem, ile trzeba się nasiedzieć nad wzorem składającym się z 10 kolorów a następnie ile nanosi się poprawek w czasie pierwszego wyszywania. Po prostu wielkość obrazu maskuje większość tych błędów. Ale ogólnie wyglądają jak te wszystkie zdjęcia puszczone przez PM, które często robią hafciarki.
* nie rozumiem celu Twojego komentarza. Siadłaś na mnie jakbym Ci co najmniej całą rodzinę wybiła.
Wyraziłam swoje zdanie, haedy mi się nie podobają ze względu na niedociągnięcia, które są dla mnie rażące, ponieważ mam pojęcie o tworzeniu wzoru (Ty nie tworzysz i nie widzisz).
A pomyslec, ze ja chce tylko wyszywac, to jest moje hobby.... I jednak nie wystarczy, bo ....
Tak jakbym wiecznie byla krytykowana za rodzaj muzyki, ktorej slucham, ksiazki, ktore czytam....
Z przymruzeniem oka...